pedro65 pedro65
452
BLOG

Marsjanie porwali dzieci

pedro65 pedro65 Polityka Obserwuj notkę 0

 

W ostatnich miesiącach rząd do spółki z wiodącymi mediami dokonali w końcu rewelacyjnego odkrycia - w Polsce i zapewne w całej Europie będzie problem z wypłatą emerytur, bo … brakuje dzieci.

A więc jednak ! A przecież zaledwie dekadę, dwie temu takie poglądy głosiła zaledwie garstka oszołomów, a większość klasy politycznej i wiodące media utrzymywały lub sugerowały, że światu grozi przeludnienie, wielodzietność jest formą patologii, kobieta realizuje się jedynie w pracy zawodowej (leninowskie hasło „baby na traktory” jest nieśmiertelne), a w ogóle to posiadanie dzieci jest sprawą prywatną i nikomu nic do tego, bo przecież na starość sobie „odłożymy”.

Dla porządku trzeba oczywiście zaznaczyć, że w Polsce kryzys emerytalny ma też inne źródła, a jednym z najważniejszych jest przeprowadzona w latach 90-tych wyprzedaż polskich przedsiębiorstw obcemu kapitałowi za kilka procent ich późniejszej wartości giełdowej. Takich transakcji było w całym kraju wiele, w moim powiatowym mieście co najmniej jedna. Ta utracona przez państwo i społeczeństwo polskie wartość powinna była zostać użyta głównie do zasilenia funduszy emerytalnych. Jednak rządząca zarówno dzisiaj jak i wtedy ekipa „zgubiła” ją bezpowrotnie, nie ponosząc za to żadnych konsekwencji. Na ironię zakrawa fakt, że panowie z ówczesnego KLD i Unii Wolności którzy pozbawili nas niezbędnego kapitału, są dzisiaj nie tylko filarami rządzącej Partii, ale mają czelność informować nas, że będziemy musieli pracować do śmierci, bo nie ma z czego finansować emerytur. To jednak temat na odrębną, bardzo zajmującą historię.

Gdyby bowiem nawet nie pozbawiono Polaków istotnych zasobów, to i tak brak zastępowalności pokoleń MUSIAŁBY prowadzić do kryzysu ubezpieczeń społecznych. Zwolennicy „odkładania sobie na starość” zapomnieli, albo starannie ukrywali powszechnie znany w ekonomii fakt, że źródłem bogactwa nie są największe nawet zasoby, ale przede wszystkim, a właściwie wyłącznie praca. Zasoby jedynie pomagają, dają chwilową przewagę, natomiast gdy ich zabraknie, inteligentna praca potrafi je zastąpić innymi. Rzecz jest jakby oczywista, wątpiącym proponuję jednak na wszelki wypadek następujący eksperyment myślowy:

Wyobraźmy sobie wielką wyspę pełną bogactw oraz ludzi umiejętnych i pracowitych, którzy te bogactwa wydobywają i przetwarzają według swoich potrzeb. A że pracują wydajnie, z nadwyżek każdy odkłada sobie trochę złota na kupkę, buduje piękny dom, może dwa, gromadzi inne trwałe dobra. Społeczeństwo to jest tak wspaniałe, że nikt nikogo nie okrada. Jest tylko jeden drobny problem: wszyscy mieszkańcy tej wyspy z jakichś powodów postanowili nie mieć dzieci, albo mieć najwyżej po jednym. W końcu po wielu latach prawie wszyscy starzeją się … i zaczyna się dramat. Każdy zgromadził górkę złota, które jest bez wartości, bo na wyspie brakuje towarów i usług, które można by kupić. Na budynki nie ma chętnych, więc również są bezwartościowe. I tak dalej. W końcu nasi starzy i zmęczeni „emeryci” muszą sami do śmierci kopać ziemię i sadzić marchewkę - inaczej umrą z głodu w pięknym domu, w którym leży góra złota.

Rząd i media stwierdziły co prawda w końcu problem ze zbyt małą liczbą dzieci, ale nie poszły za tym żadne wnioski, zupełnie jakby „brakujące" dzieci zostały porwane przez Marsjan. Rządząca Partia nawet nie udaje, że zamierza wspierać czy premiować w zakresie ubezpieczeń tych, którzy mimo wszystko starają się, aby ich rodzina była liczna. A przecież wielowarstwowy kryzys Zachodu, którego aspekt demograficzny należy do najważniejszych, z czegoś się bierze. Właściwie słowo „kryzys” jest tu nieuzasadnione - znacznie lepiej pasuje określenie REZULTAT. Od dziesięcioleci w całej Europie demoluje się konsekwentnie podstawy natury i powołania człowieka. W efekcie jako coś normalnego jest dziś odbierane spędzanie wielu godzin na internetowych targowiskach próżności, kosztem spotkania z prawdziwym, żywym człowiekiem. Toleruje się, a nawt wychwala nieodpowiedzialnych i chciwych pracodawców, którzy za nic mają godność pracowników i choćby pozory sprawiedliwego wynagrodzenia, a zatrudnionym kobietom sugerują, że powinny zrezygnować z „rozmnażania”. Giełdowe i finansowe przekręty, świadczyć mają jedynie o inteligencji i zaradności ich autorów. Preferowana w mediach i akceptowana w życiu stała się antykoncepcja, „wolna miłość” i w ogóle postawa „seksu bez zobowiązań”, podparta czasem aborcją jako najważniejszym prawem kobiet. Rodziny niezamożne i całkiem dobrze sytuowane zadłużają się ponad stan, aby mieć większy dom, lepsze auto i bardziej egzotyczne wakacje niż sąsiedzi, na skutek czego „nie stać” ich już na kolejne dzieci. Jakże wielu jest takich, którzy gotowi są podtrzymywać nałóg albo finansować swoje zachcianki za pieniądze potrzebne na chleb, albo rezygnują z prób zdobywania tego chleba. Jak ostro nakręcają się media i lewicowi „filozofowie” przeciwko rodzinie, kiedy zdarzą się pojedyncze przypadki złego potraktowania dzieci przez rodziców. Za to na próżno by szukać u nich pochwały odwagi i ofiarności zwykłych małżeństw i rodzin, które rezygnują z części osobistych wygód i podejmują trud i ryzyko udziału w Wielkiej Przygodzie, do której sam Bóg ich wzywa: „z miłością przyjąć i wychować potomstwo”.

Czy powyższa lista czegoś nam nie przypomina ? Próżność, chciwość, żądza, zazdrość, nieumiarkowanie, złość, lenistwo ? Czy nie bardzo podobnie wygląda lista grzechów głównych ?

Przedłużanie wieku emerytalnego do stu lat i inne manipulacje nic nie dadzą, nikogo i niczego nie uratują. Żeby cywilizacja którą stworzyło w Europie chrześcijaństwo przetrwała, musi wrócić do swoich pierwotnych fundamentów. Musi całościowo odrzucić propagandę pogardy dla życia, dla rodziny, dla odpowiedzialności. Musi, również w wymiarze politycznym, pokazać, że odpowiedzialna płodność nie jest przejawem ciemnoty, lecz przeciwnie, że jest godna podziwu i zasługuje na nagrodę. Ścieżka jest bardzo prosta, a Księga Objawienia ujmuje ją w krótkim wersie: „ …mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij!” (Ap 2,4-5). Pan jest twoim Ojcem. Pamiętaj, skąd spadłeś ! (No, niektórzy wolą uważać, że spadli z drzewa po tym, jak odpadł im ogon).

Wielodzietność rodzin ma znaczenie nie tylko dla zabezpieczenia bytu ludzi starych. Jest kluczowa we wszystkich wymiarach, w których potrzebna jest ofiarność i wielkoduszność społeczna i indywidualna. „Jeśli szanse pokonania smoka wynoszą 50 procent, ojciec nie wyśle syna jedynaka na walkę ze smokiem”. Jednak z drugiej strony, jeśli nie znajdą się tacy, którzy pokonają smoka, on pożre w końcu nas wszystkich.

„Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo,” (Pwt 30,19). Ten tekst ma prawie trzy tysiące lat, lecz nadal każda kropka w nim zachowała pierwotne znaczenie. Wybór, choć trudny, jest prosty. Nie można bezkarnie gwałcić natury. Nie można żądać owoców, odmawiając sadzenia drzew. Państwo i społeczeństwo, które chciałoby dokonać rzeczywistej zmiany na lepsze, musi o tym pamiętać. Musi odrzucić drogi pogubionych i ścieżkę pozornych „reform”, którym wsparcia udzielają zdeklarowani wrogowie życia. W tych kwestiach rozumny człowiek nie może dać się nabierać na pozory wolności, która niszczy człowieka jako jednostkę i jako gatunek. Bo Pan w gruncie rzeczy zawsze stoi po stronie natury. A skoro jesteśmy wszyscy Jego dziećmi, to On oczekuje, że będziemy się wszyscy traktować wzajemnie jak bracia i siostry. „Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne.” (Ga 6,7-8).

pedro65
O mnie pedro65

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka